Żulerka – Zobaczyć ludzi w ludziach! Najciekawsze połączenie sztuki i marketingu.

W marketingu dzieje się wiele, zazwyczaj jest to jednak (jeśli w ogóle) rodzaj kontrowersji, który nikogo już nie rusza. A to wykorzystanie popularnych memów , kiedy indziej prowokujące zdjęcie lub umyślnie pozostawione „błędy” w Photoshopie. Tym razem case jest wyjątkowo ciekawy, ponieważ firma tworząca nakrycia głowy pod marką Żulerka postanowiła wykorzystać, jako modeli dla swoich czapek, autentycznych ludzi z ulicy. Sesje zdjęciowe są hipnotyzujące i niezwykle wciągają. Na ich stronie możecie przeczytać sporo skrajnych opinii na temat modeli wykorzystanych do sesji. W moim odczuciu jest to ruch jak najbardziej na miejscu, w pełni zgodny z kreowaną marką. Dodatkowo ta nietypowa forma małej „prowokacji”, zdaje się samoistnie roznosić w sieci i poszerzać świadomość marki. 10 miesięcy temu sam przez 20 dni wykonywałem serię zdjęć portretowych osób bezdomnych w Szczecinie i pamiętam z jakim przyjęciem spotkałem się wśród tych osób. Byłem traktowany bardzo przyjaźnie, wszyscy podchodzili do mnie z sympatią, okazywałem im szacunek i starałem zachować profesjonalizm. Oni odwdzięczali się rozmową, miłym słowem i żywym zaangażowaniem do zdjęć.

Umieszczenie osób bezdomnych, zaniedbanych, jako głównych bohaterów sesji, łamie stereotypy i zmusza do innego spojrzenia tak na tych ludzi jak i same produkty. Przechodząc ulicą obok tych ludzi, przestajemy już na nich patrzeć. Stają się dla nas przezroczyści, unikamy kontaktu wzrokowego, aby nie poprosili nas o papierosa, czy kilka złotych na „bułkę”. Tutaj widzimy ich na nowo, są na swój sposób piękni, wyjątkowi, tak bardzo różni od wszystkiego, co widzimy w pracy, na uczelniach, czy w domu. Cieszy mnie ta sesja i jeśli chociaż jedna osoba zauważy na nowo bezdomnych, spojrzy na nich inaczej, zamieni z jednym z nich kilka słów nie patrząc na niego z góry, cały projekt uznam za sukces.
Jak napisałem wyżej, Żulerka (link) jest ciekawa dwutorowo. Po pierwsze, jako wciągający i nietypowy case marketingowy. Po drugie, jako poruszenie ważnego tematu, odnalezienie ludzi w ludziach, w nowy i intrygujący sposób.
Zadałem kilka pytań, właścicielowi firmy Żulerka oraz fotografowi, który wykonał sesję, Michałowi Szubertowi:
Jak wybieracie modeli, w jaki sposób przebiega rozmowa, czy osoby te są przyjaźnie nastawione?
Po pierwsze swoją wypowiedź muszę zacząć od sprostowania faktu, iż w sesji nie brały udziału wyłącznie osoby bezdomne. Zamiarem było pokazanie surowego obrazu łódzkich ulic . Bohaterami sesji stały się więc przypadkowe osoby, które tego dnia spotkaliśmy na swojej drodze.
Rozmowę zaczynaliśmy od zapoznania danej osoby z produktem, następnie przechodziliśmy do omówienia naszej wizji i celu sesji. Jeżeli osoby wyrażały chęć wystąpienia w projekcie dokonywaliśmy wszelkich formalności i rozpoczynaliśmy zdjęcia. Trochę osób nam odmówiło, nie naciskaliśmy dalej. Gdy ktoś już wykazywał zainteresowanie to nastawienie w obie strony było przyjazne.

Czy zdjęcia są robione spontanicznie, czy umawiacie się na sesje?
Około tygodnia przed planowaną sesja pojechaliśmy poszukać ewentualnych chętnych oraz sprawdzić czy w ogóle wykazują zainteresowanie względem tego projektu. Tamtego dnia nie spotkaliśmy się z odmową. Informowaliśmy kiedy i w jakich godzinach będziemy pracować jednak nie udało nam się dotrzeć do tych samych ludzi. W dniu sesji poszukiwania chętnych oraz miejsc przebiegały spontanicznie.
Jak wygląda współpraca z bohaterami sesji? Czy możecie powiedzieć coś więcej na ich temat? Czy opowiadają oni swoje historie, jak żyją, kim są?
Pracowało sie raczej w miłej atmosferze, bez żadnych spięć czy niedomówień. Nikomu nie zajęliśmy więcej niż 15 minut. Nie chcieliśmy na nikim wywierać niepotrzebnej presji. Mamy świadomość, że działamy na delikatnym polu i dlatego też nie zadawaliśmy zbędnych pytań.
Kontakt w czasie sesji nawiązywał sie samoistnie, niektóre osoby pytały się czy czapka dobrze leży na głowie, czy dobrze pozują. Fascynujące było patrzenie jak nasi modele wchodzą w rolę i pozują do zdjęć z przejęciem. Jesteśmy im bardzo wdzięczni , że zgodzili się wystąpić w naszym projekcie.

Jakie jeszcze produkty zamierzacie wprowadzać do swoich kolekcji?
Żulerka bazować będzie na wszelkiego rodzaju nakryciach głowy. W pierwszym roku działalności będziemy tworzyć klasyczne, proste produkty. Obecnie przygotowujemy się na sezon wiosenno letni, w którym to powinny znaleźć się nakrycia głowy typu: bejsbolówka, tirówka, kaszkiety, kapelusze.Za rok prawdopodobnie wprowadzona będzie odrębna linia produktów, które będą przeciwieństwem dotychczasowych prostych czapek;)
Skąd pomysł na taką formę promocji?
Jest to dobre pytanie do zdementowania wszelkich negatywnych opinii dotyczącej promocji marki.
Nazwa marki wzięła się od potocznego nazewnictwa czapek, które mają specyficzny kształt. U nas odpowiednikiem tego modelu są czapki nazywane prostymi długimi. Pomysł na sesje wziął się długo później niż na stworzenie marki. Koncept na sesję leżał tuż przed naszym nosem. Jeżeli my byśmy tego nie zrealizowali to prędzej czy później ktoś inny by na to wpadł.
Z jakimi głosami i opiniami spotykacie się od momentu publikacji pierwszych informacji do teraz?
Te krytykujące można łatwo znaleźć na naszym fan page. Te pozytywne mówiły o dobrej robocie czy nawet posądzały nas o geniusz – takie otrzymywaliśmy w prywatnych wiadomościach bądź osobiście.
Sami nie widzimy w tym nic genialnego bo pomysł jest prosty i był na wyciągnięcie ręki. Jesteśmy zadowoleni, że znajdują się takie osoby jak Pan, które pytają jak to wszystko powstało a nie osądzają z góry. Tak zwanymi hejterami się nie przejmujemy, każdy pomysł który odstaje od panujących trendów będzie wywoływał emocje.
Dziękuję za rozmowę.
Poniżej odrębny wywiad z autorem fotografii, Michałem Szubertem:

Witam, proszę opowiedzieć więcej o przebiegu samej sesji, jak dobieraliście modeli? Jak przebiegała sesja? Jak technicznie radziliście sobie w ulicznej scenerii? Jak wyglądała współpraca z bohaterami sesji?
Jeśli chodzi o przygotowanie do sesji zdjęciowej cały plan, setupy oświetlenia i miejsca, mniej więcej, gdzie mieliśmy wykonywać zdjęcia, posiadałem już w głowie od dawna. Wykonanie projektu o podobnej tematyce chodziło za mną od jakiegoś czasu, dopiero współpraca z firmą „Żulerka” pozwoliło go zrealizować. Najwieksza niewiadoma tej sesji było znalezienie odpowiednich przedstawicieli marki „Żulerka” mimo poczynionego tydzień wcześniej researchu. Przy wyborze odpowiednich modeli kierowalismy się duża doza spontaniczności, pomimo poczynionych wczesniej przygotowań, osoby umówione do zdjęc zwyczajnie się nie pojawiły. Mimo początkowych trudności ze znalezieniem modeli co mogło wynikać z bardzo wczesnej pory i zimna, bez trudu odnaleźliśmy interesującą nas grupę docelową. Nie wszystkie napotkane osoby chciały wziąć udział w naszym projekcie. Zawsze staram się pracować w ten sposób, by modele czuli się jak najbardziej swobodnie gdy wykonuję zdjęcia, prowadzę początkowo rozmowy i chce ich bliżej poznać. Modeli, na których trafiliśmy byli bardzo sympatyczni i entuzjastycznie podchodzili do pomysłu ,choć nie zawsze chcieli z nami prowadzić długie wywody o sobie. Technicznie nie chciał bym zdradzać tajników swojego fachu, jednak pomoc asystenta/ oświetleniowca (Jakub Prusinowski) była nieodzowna. Mogę jeszcze dodać iż pracuję na pełnoklatkowym aparacie Nikona. Cała sesja zdjęciowa zajęła nam około 10 godzin, 9 modeli wraz z 3 różnymi lokalizacjami.
Z tego co widziałem, było jedno sztuczne źródło światła, raczej lampa niż blenda. Czy tyle możemy zdradzić?
Jeśli już dociekamy szczegółów to lampa błyskowa z modyfikatorem beauty dish i blenda, obie te rzeczy. Zależało mi na jak najprostszym setupie , które nie popsuło by konwencji zdjęcia, a pozwoliło wyodrębnić bohaterów z tła pięknych łódzkich plenerów;).
Dziękuję za rozmowę.
Pozdrawiam.