ISLANDIA – porady i ciekawostki
O Islandii w necie można już znaleźć bardzo dużo. Nie będę więc powtarzał i powielał opasłych poradników, ani opisów – jak tam wspaniale i pięknie. Zrobię tylko krótki spis wrażeń, małych porad itd.
Startowaliśmy z lotniska w Gdańsku, czyli akurat tego, którego na tym zdjęciu nie ma.
Na http://mlecznepodroze.onet.pl/ znaleźliśmy bardzo tanie bilety, coś rzędu 350 zł w dwie strony. Absolutnym PKSem wśród linii lotniczych, czyli Wizzairem. Następnie na Skyscanner.pl zarezerwowaliśmy najtańszy hostel na całej Islandii (ze śniadaniem). Na tym samym portalu wynajęliśmy samochód. I nie tylko w wypadku Islandii, ale też innych kierunków podróżniczych, jeśli zależy Ci na niższych cenach i dobrych okazjach – skyscanner.pl może okazać się Twoim najlepszym przyjacielem. Jeśli znasz inny serwis tego typu, który ma jeszcze lepsze oferty – bardzo proszę o cynk.
Kilka wskazówek dla osób planujących krótki wypad, na Islandię:
Wynajmij Samochód Islandia ma powierzchnię 1/3 Polski, a liczba mieszkańców jest porównywalna ze Szczecinem. Większość ludzi mieszka w kilku miastach w pobliżu stolicy kraju. Do zobaczenia jednak jest cała wyspa, a odległości są spore. Zwłaszcza, że maksymalna prędkość wynosi 90 kilometrów na godzinę. I nie warto jej przekraczać, bo policja jest tutaj bardzo skuteczna. Wszyscy tak mówią i piszą – poradniki, mieszkańcy, polacy, którzy tu pracują itd. Ciężko mi powiedzieć, bo nie widziałem ani jednego radiowozu. Opinia jednak jest taka, że jak zaczniesz łamać przepisy, policja ma tendencję do wyłaniania się spod ziemi i wręczania bolesnych mandatów. Od atrakcji do atrakcji przemieszczać się będziesz samochodem. Można wziąć udział w jakichś wycieczkach objazdowych autokarem (golden circle – czyli najważniejsze atrakcje na Islandii w jeden dzień, albo coś). Ale to takie ganianie bez sensu. Nie po to jedziesz do kraju, w którym gęstość zaludnienia wynosi 3 osoby na kilometr (Polska – 123 osoby na kilometr), żeby teraz gnieść się ze stadem turystów w autokarze. Najlepszą opcją jest wynajęcie auta terenowego. Ale to trochę droższe. Ja miałem Kia Picanto:
Jeśli wynajmiesz auto, koniecznie weź w pakiecie ubezpieczenie od żwiru, kamyczków, czy innego gówna które strzela z pod kół wprost na Twoją przednią szybę. Bardzo nie chcesz ponieść kosztów naprawy auta z powodu jakichś pieprzonych kamyczków. A koszty napraw na Islandii mogą zaskoczyć. A właściwie to nie powinny być zaskakujące, bo prawie wszystko jest drogie.
Co tutaj jest tanie? Benzyna kosztuje mniej więcej tyle samo, co w Polsce. Tutaj uznawane jest to za bardzo niską cenę. Koszt wynajęcia samochodu jest dużo niższy niż w Polsce. Trzeba tylko uważać na uszkodzenia, najlepiej jednak wziąć sobie odpowiednie ubezpieczenie. A jeśli nie masz roamingu/danych komórkowych – dobierz do auta GPS. Może być przydatny. Woda jest hiper tania, bo jest za darmo. Pij wodę z kranu. Uchodzi za najczystszą kranówkę na świecie. Warto spuścić trochę zimnej wody, aż będzie lodowata i wtedy się napić. Wtedy nie czuć zapachu jajka. Ciepła woda pachnie jajkiem bardzo intensywnie. Wynika to z faktu, że woda jest bogata w różne minerały. Podobno po jakimś czasie już się tego nie czuje. W zasadzie wszystkie atrakcje naturalne są za darmo. Nie ma żadnych biletów, aby obejrzeć gejzer, parki, wodospady i inne rzeczy. Z kolej muzea są płatne. Pogoda jednak jest totalnie nieprzewidywalna (można odpuścić sobie śledzenie prognoz, chyba, że idzie jakiś tajfun, albo inny potwór). I może okazać się, że te muzea i galerie będą Waszymi najlepszymi przyjaciółmi…
Tutaj relacja Bananowa z wyjazdu na Islandię. W relacji możecie zobaczyć kilka widoczków, ciekawostek o Islandii, eksponatów w muzeach i galeriach i różne inne rzeczy.
Warto zainteresować się Islandią jako krajem w ogóle. To „mały” kraj, gdzie co dziesiąty obywatel wydał własną książkę. Odległości są bardzo duże, pogoda nie wybacza. Z jednej strony jest tu pięknie, żyje się we względnym dobrobycie, z drugiej prawie połowa mieszkańców bierze tabletki na depresję, a solaria to wielkie salony jak u nas największe kluby fitness. Islandczycy dbają o ekologię, recycling i środowisko. Nie przeszkadza im to jednak zjadać Maskonura Zwyczajnego – pięknego ptaszka, który jest maskotką Islandii. Mają też burgery z renifera. Burger nazywa się Rudolf i robią go w okolicy Świąt. Gdy jakiś niedźwiedź przypłynie do nich na krze, albo w inny sposób dostanie się na wyspę, jest zabijany. Islandczycy polują też na wieloryby, zabijają je w sporych ilościach. Ekologia? Tak. Miłość do zwierząt? Tak – na talerzu.