Chcesz pojechać na wycieczkę do Indii, ale nie możesz bo masz jeszcze pranie, trzeba wyjść na spacer z psem? Słyszałeś też, że to daleko i rowerem nie dojedziesz? Zamiast jechać samemu i odrywać się od ciekawych zajęć, typu praca, wyślij na wakacje swojego awatara.
Ten żółty banan to właśnie jestem ja. Reprezentuje mnie on w Internecie od kilku dobrych lat.
Na Facebooku moim znakiem rozpoznawczym jest zdjęcie uśmiechniętego banana. Ponieważ oryginalny ze zdjęcia został zjedzony przeze mnie w straszliwych okolicznościach (najpierw obrałem go ze skóry żywcem). Musiałem go czymś zastąpić. Wysłałem więc to, co z niego zostało do Pluszektorium. Tam go ładnie wypchali i był już gotowy do drogi. To co działo się później było jedną z najprzyjemniejszych jazd, jakie odbyłem kiedykolwiek!
Pluszektorium.pl odwaliło kawał dobrej roboty i nowy awatar jest bardzo podobny do oryginalnego zdjęcia.
Ciężko jest nie czuć emocjonalnej więzi z obrazkiem, który jest ze mną tak długo. Widzę go za każdym razem, kiedy jestem zalogowany. We wszystkich moich czatach i przy każdym komentarzu.
W każdym razie, mój nowy pluszowy banan będzie mnie dość mocno reprezentował. Czeka go bardzo dużo pracy. A cóż może być lepszą motywacją, niż miesięczne wakacje w egzotycznej krainie? Dlatego właśnie wysłałem go do Indii. Codziennie otrzymywałem zdjęcia z tego, co robi banan. Każdego dnia miał jakieś nowe przygody. Osładzało to zimową pogodę w Polsce, poprawiało nastrój, cieszyło za każdym razem. Ale dość tego gadania, zobaczcie sami, jak dobrze się bawił:
Już pierwszego dnia poznał jakieś dziewczyny.Szybko się zaaklimatyzował w lokalnej społeczności.Nocne życie odpowiadało mu najbardziej
Wszędzie znajdował sobie dogodne miejsce do odpoczynku.Zakręcił tam w głowie kilku paniom. Dostawał kwiaty od fanek. Aż mu zazdroszczę.Odwiedził świątynie, w której otrzymał czerwoną kropkę na czole. Została z nim na długo.Ten kraj jest bardziej nowoczesny, niż się na pierwszy rzut oka może wydawać.Gdy tylko miał okazję, chował się w cieniu. Temperatury wahały się od 30 do 34 stopni.Bardzo łatwo nawiązywał nowe znajomości.Wzbudzał zainteresowanie nie tylko wśród ludzi.Małpy dały się nabrać tak bardzo, że próbowały go ukraść. Zrobiło się nawet niebezpiecznie.Gdzie on jest?Najlepiej czuł się wśród swoich. Chociaż niektórzy podchodzili do niego z pewną dozą rezerwy.Odżywiał się lepiej ode mnie.Poznał jakąś nieletnią panienkę i znikł w krzakach…Gdy dowiedział się, że z tych łupinek robi się bimber, zakopał się w nich i nie chciał wyjść. Czekał aż trafi do bimbrowni.Często spotykał się z bardzo życzliwym przyjęciem.Na zakupach, znajdź go na tym zdjęciu.Gdzie jest banan?To coś bardzo dziwnego w tle to kwiat bananowca. Proces rozrodczy bananów jest mocno interesujący. Mój pluszak dowiedział się o wszystkich szczegółach w bardzo młodym wieku. Mam nadzieję, że nie skrzywi to jego psychiki.Trochę pływał.Ale nie umiał pływać. Nie ma rąk, ani nóg. Pływanie nie jest łatwe, gdy jest się bananem.Leżenie w piasku szło mu znacznie lepiej
Ten pan dał się nabrać tak bardzo, że o mało co go zżarł.A tak proszę państwa, wygląda ananas w naturalnym środowisku.Dobrze się skubany komponujeGdzie jest banan?Zbijał kokosy na wyjeździe.Ale się nie przepracowywał.Raz się schował. Wszyscy go szukali. Zorganizowano akcję ratunkową. Szukało go 30 000 osób.Wplątał się kilka razy w tarapaty.Mocno się wplątał.Ale nigdy się specjalnie nie przejmował.
Przy okazji dziękuję Alicji Cybulskiej, która przyszykowała ikonę do tego wpisu. Dzięki!
Mogę tylko polecić taką formę „zwiedzania” egzotycznych krajów. Oczywiście wiadomo, zawsze lepiej jest pojechać gdzieś samemu. Jednak nawet taka forma dostarcza mnóstwo frajdy i bardzo poprawia nastrój. Zwłaszcza, gdy czujesz emocjonalną więź z obiektem, który pojawia się na zdjęciach.