Czego nienawidzę najbardziej! [Rage/Hejt wpis]
Nie choroby, niesprawiedliwość ludzka, plagi, głód w Afryce, ani nawet widmo nadchodzącej wojny. Najbardziej na świecie mnie wkurwia, jak mi kamyczek wlezie w podeszwę!
Idzie sobie człowiek, już z lekka wkurwiony, że to, że tamto. W którymś momencie słyszysz, jak zaczyna się rysowanie. KRRRRRRR, KRRRRRRR, KRRRRRR KRRRRRRRWAA! I wnerwiasz się, ale nie dasz rady go wyjąć. Nie bez pomocy specjalisty, chirurga, dotacji z Unii Europejskiej. Musisz zorganizować specjalistyczne narzędzia. Ekipę ratowniczą do deportacji kamyczka z Twojej podeszwy. Ręce całe ujebane, na pewno zaraz kogoś spotkasz, kto będzie się chciał przywitać. No i gdy w końcu się to uda, nie mija godzina, półtorej. Następne dwa wpierdalają się na miejsce poprzedniego i zaczynają się urządzać jak u siebie!
Wszędzie się te kamyczki walają! Kurwa WSZĘDZIE! Co robi rząd w tej sprawie? NIC! Kamyczki są w 100% legalne. W całym kraju! Co robi przemysł obuwniczy w tej sprawie? ZERO! Reklamacja Ci tego nie obejmuje. Produkują wadliwe buty, które łapią kamyczki jak magnes. Ubezpieczalnia też się wypnie na Ciebie. Nikt Ci nie zwróci. Jesteś sam, jak kamień. Mają Cię gdzieś. Jak je widzę, te kamyczki, to z daleka nienawidzę, bo tak mnie wkurwiają. Już nawet piasku nienawidzę, bo to takie „kamyczek wanna be”, które są jednak za małe, żeby wkurwiać. Wzbudzają tylko nienawiść.
I to jest skandal! A gdybym tak, chodził po mieszkaniu w butach? Miałbym porysowane parkiety, drewno, powyciągane farfucle z dywanu. A jeśli u mnie talerze leżą na ziemi? Porysują się jak nic. Mogą nawet popękać. A gdybym parkował swoje Porsche w dużym pokoju? No masakra jakaś.
Puenta
Tak mniej więcej widzę wszystkie te wpisy, posty, artykuły, debaty, dyskusje – pełne oburzenia, nienawiści, bicia piany na totalnie małostkowe tematy. Oburzanie się o nic, gadanie godzinami na tematy, które nic nie znaczą i nic nie zmieniają. Krystalicznie czysta strata energii. Jasne, czasem trzeba podnieść głos w ważnej sprawie, wyrazić swoje oburzenie, ale w ogromnej większości przypadków (a już na pewno w Internecie), nie ma to najmniejszego sensu, ani pożytku. Czy widzieliście kiedykolwiek, aby po politycznej debacie przy imieninowym stole, ktokolwiek odszedł od niego z innymi poglądami niż te, z którymi przyszedł? W życiu trzeba się bardziej wyluzować. Mieć dystans do siebie, świata, ludzi. Trochę więcej wybaczać i bardziej przychylnym okiem patrzeć na ludzkie potknięcia i błędy, bo wszyscy je robimy. Ogromna większość ludzi chce być dobra i robić dobrze. Nie krzywdzić innych i jakoś po prostu żyć. Miejmy to na uwadze, gdy chcemy kogoś zjechać, zganić, krytykować.