Spałem na pieniądzach i o tym nie wiedziałem!
Historia z tych nierealnych, niesamowitych, które zdarzają się raz na pierdylion. Otóż spałem na pieniądzach i nie miałem o tym zielonego pojęcia. Zacznijmy jednak od samego początku.
Wszystko zaczęło się wczoraj wieczorem, było późno, zrobiło się ciemno, a ja czułem już zmęczenie po ciężkim tygodniu. Jestem sprytny, więc od razu wiedziałem, co w takiej sytuacji zrobić. Postanowiłem położyć się spać. Po przerzuceniu wszystkich ciuchów z łóżka na fotel (po co w ogóle ludziom szafy? Nie rozumiem), podłączeniu wszystkich możliwych sprzętów do ładowarek, upewnieniu się, że wszystko jest pod ręką, położyłem się do łóżka. A nie! Bo jeszcze myju myju ząbki w ryju. Prawie bym zapomniał. A to nie przelewki. Regularne szorowanie tych zębów to prawdopodobnie jedyne, co pozwala nam dłużej się nimi cieszyć. Znajdź kogoś starszego w swojej rodzinie i zapytaj, kiedy stracił swojego pierwszego/drugiego zęba. Każdy człowiek pamięta ten moment. Bo to jest chwila nieodwracalna i teraz nasz piękny zamek, monument naszego ciała będzie ulegał degradacji. Jak już Ci powie, porównaj sobie z Twoim wiekiem i zastanów się, kiedy przyjdzie pora na Ciebie? Gwarantuję, ochota na mycie zębów wróci, a czas na to niespodziewanie zawsze się znajdzie.
Jak już wróciłem z metafizycznej podróży w trakcie mycia zębów, położyłem się i wybrałem w następną podróż. Zasypianie. Dla większości osób zasypianie to prosta czynność. Kładę się spać, zamykam oczy i kabum, otwieram, bo budzik napierdala. Ale nie u mnie. Ja muszę myśleć o tym, żeby zasnąć. A dokładniej, starać się nie myśleć. W momencie przyłożenia głowy do poduszki rozpoczyna się ultramaraton biegnących myśli, prawdziwy zlot, wielka, jubileuszowa olimpiada starych pomysłów, wspomnień, losowych strzępków rozmów z dzisiejszego dnia, które mieszają się z tym, co ktoś powiedział 20 lat temu. Te myśli ciągną Cię w swoje światy, mieszają się razem tworząc przedziwne twory. Możesz po nich podróżować niczym Szwajcarski kosmonauta, kierowany ciekawością, dokąd kolejne cząstki tego chaosu Cię zaprowadzą. Ja preferuję drugą formę, bycie surferem, który stara się złapać flow i płynąć na fali tych wszystkich myśli, z pozornego chaosu wyławiając coś ciekawego. Najbardziej podobne wrażenie mogłoby się pojawić, gdyby Google działało tak jak na obrazku poniżej. Wiesz, że ten cały Internet tam jest, ale każde wejście do niego jest chaotyczną, dziwaczną, lecz jednocześnie fascynującą podróżą.
No… Tak… Właśnie… Sztuka zasypiania polega dokładnie na tym, aby o tym wszystkim powyższym wcale nie myśleć! Próbuję skupić się na oddechu, albo oglądam powieki od spodu i skupiam się na tym co widzę (a widzę niewiele). W ten sposób wygasza się mózgową lokomotywę, która wreszcie pozwala zasnąć.
Zapytasz teraz, „ale co z pieniędzmi? Gdzie są pieniądze„? Ano jak wstałem rano, to okazało się, że gdy przerzucałem ciuchy na fotel, z kieszeni spodni wypadły mi jakieś drobne na prześcieradło i tego nie zauważyłem. Przespałem na pieniądzach całą noc.
Koniec.
źródło zdjęcia: http://www.401kcalculator.org/ – autor zdjęcia kazał linkować właśnie tę stronę, bo tam te wszystkie zdjęcia były użyte. Whatever.
Pingback: Google płaci mi za ten wpis [SPONSOROWANE]()