Elysium – inferencyjnie

To nie jest i nie będzie recenzja. Takie możecie przeczytać sobie tu czy tam.
Jest to pierwszy odcinek serii, w której będę rozbierał filmy SF na części pierwsze. Sprawdzimy te wszystkie wynalazki, pomysły i zobaczymy jakie są szanse na realizację ich w bliższej lub dalszej przyszłości. Spojrzymy też na przyszłość przedstawianą w filmach pod kątem politycznym, czy społecznym.
Problemy społeczne
Nie odejdziemy tutaj od poszlak recenzji i próby komentarza aktualnej sytuacji. Film, mimo iż osadzony w 2154 roku, wydaje się dość intensywnie nawiązywać do aktualnej debaty dotyczącej opieki medycznej w USA (słynne ObamaCare). Jest tak teraz i w przyszłości też tak będzie, że bogaci posiadają dostęp do najnowocześniejszych terapii i metod leczenia. W filmie przedstawiono kapsuły medyczne o niemal magicznej mocy, pozwalające na wyleczenie i poprawienie właściwie wszystkiego, aż na poziomie molekularnym, dzięki czemu ludzie stają się niemal nieśmiertelni i nigdy się nie starzeją. Tymczasem na ziemi, biedni i przepracowani mieszkańcy korzystają z prymitywnej opieki medycznej opierającej się na bandażach, zastrzykach i tabletkach. Bogate elity świata zbudowały stację kosmiczną, na której żyją i czerpią korzyści opływając w luksusy, podczas gdy ziemia staje się przeludnionym slamsem pełnym cierpienia i rozpaczy.
Do pewnego stopnia może to tak wyglądać. W pierwszych momentach, nowe technologie są dostępne tylko dla wybranych. Tak jak to miało miejsce z pierwszymi samochodami, komórkami, pierwszymi komputerami, smartphonami itd. Ale później ekonomia skali zawsze przeważa i wszystkie te dobra stają się coraz powszechniejsze. Większość leków w początkowej fazie wprowadzenia na rynek jest potwornie droga ze względu na koszty badań laboratoryjnych, które często trwają wiele lat, a które dana firma musi sobie odbić. Prędzej czy później jednak wszystkie te prawa do wyłączności na dany lek wygasają i inne firmy też mogą produkować ten sam lek. Tak jak to ma miejsce w wypadku paracetamolu, który np. w Anglii w Tesco można kupić za kilkanaście pensów za paczkę obrandową logo „Tesco Value”.
Innym problemem jest postępująca automatyzacja i wypieranie ludzi z poszczególnych zawodów. Z tego powodu, dla właścicieli największych korporacji, żywi ludzie, niemal całkowicie zastąpieni przy produkcji i dystrybucji przez maszyny, będą stanowić już jedynie potencjalnych kupujących. Mimo starzejących się społeczeństw Europy, liczba ludności na świecie ciągle rośnie, a zapotrzebowanie na wcześniej popularne zawody, będzie maleć. Paradoksalnie, żadna firma nie może istnieć bez konsumentów, konieczne więc będzie poradzenie sobie z tym problemem. Być może będziemy pracować mniej, na zupełnie innych niż wcześniej stanowiskach i w innym charakterze.
W filmie, z nutką komizmu, przedstawiono to na przykładzie prokuratora, będącego niczym innym jak nasi teraźniejsi wirtualni konsultanci znani ze stron ZUS’u, czy PKP. Tutaj postęp nastąpi najszybciej, ponieważ obsługa klienta (pośrednia i bezpośrednia) stanowi jeden z najwyższych kosztów dla większości dużych korporacji. Jeśli uda im się to zwirtualizować, mogą zwielokrotnić swoje zyski. To też dziedzina, w której to korporacje dbają o rozwój, a nie np. rządy, więc dynamizm będzie dużo większy. Indywidualna obsługa klienta przez żywego człowieka stanie się awangardą dostępną w małych punktach, usługą premium dla najbogatszych lub koniecznością w najbiedniejszych częściach świata, gdzie wciąż będzie to tańsze niż automat.
I ostatni problem, który być może jest najbliżej na osi czasu i najbardziej nas wszystkich dotyczy. Główny core filmu, o który wszyscy tak walczyli: cyfrowa zmiana danych w bazie o aktualnie urzędującym prezydencie, która mogłaby spowodować faktyczny przewrót. W świecie, gdzie sprawiedliwość wymierzają roboty-policjanci, roboty-sędziowie, roboty-urzędnicy, taka zmiana może wywołać efektywne skutki w postaci zmiany osób będących u władzy. Dla robota wszystko jedno w jaki sposób informacja do niego dotarła. Otrzymał polecenie, więc będzie je wykona. Wzrastająca moc obliczeniowa powszechnie dostępnych komputerów sprawia, że wszelkie szyfry i klucze będą coraz mniej bezpieczne, a każdy z nich prędzej czy później da się złamać. Szyfrowanie stanie się więc bardziej kwestią wiary niż faktycznej gwarancji bezpieczeństwa. W połączeniu z postępującą cyfryzacją każdego aspektu działania firm i państw tworzy to wybuchową mieszankę. Konieczne będzie opracowanie nowych, unikalnych metod zabezpieczania danych, może się to okazać jednym z podstawowych problemów niedalekiej przyszłości (najbliższe 10 do 25 lat) jeśli nawet kryptografia kwantowa może być sprytnie oszukana bazując na aktualnych możliwościach.
Wynalazki
Kapsuła medyczna – Aby działać tak, jak przedstawiono na filmie, musi ona opierać się na nanotechnologii. Potrafić odbudowywać tkanki na poziomie atomowym i łączyć je płynnie w całość. Może przy tym odczytywać DNA osoby, która znajduje się w kapsule, aby nie zbudować czegoś, co nie powinno się pojawić. Na filmie widać też, że niektórzy mają wypukłości na skórze o określonych kształtach. Kapsuła pozwala na wprowadzanie modyfikacji własnego ciała. Jest to więc nie tylko urządzenie do leczenia, ale też dokonywania kontrolowanych zmian. Zadatek tego już mamy, czego przykładem są właśnie drukarki 3D. Muszą one jedynie rozwinąć się w określonym kierunku i ulegać konsekwentnej miniaturyzacji, tak jak robimy to w wypadku procesorów komputerowych. Btw. gdybyśmy mieli maszyny potrafiące produkować atomy w określonym układzie z taką precyzją, że potrafią one odbudować ludzkie ciało, dlaczego nie mielibyśmy budować na ich podstawie właściwie wszystkiego? Robotów, wyposażenia, sprzętów, komputerów itd. Film tego nie wyjaśnia, jedynym wytłumaczeniem może być bardzo duże zużycie energii lub cennego surowca w procesie korzystania z kapsuły. To mogłoby też tłumaczyć, dlaczego bogaci tak stronią od dzielenia się tym wynalazkiem z resztą społeczeństwa. Podsumowując być może zbudujemy i będziemy korzystać z takich kapsuł, pod warunkiem, że wcześniej nie przemienimy się całkowicie w cyborgi i zamiast lekarza, odwiedzać będziemy warsztat.

Stacja kosmiczna – Jako żywo przypomina tą z gry Halo, która swego czasu wyniosła X-Boxa na czołówkę konsol. Pomysł na pierścień w grze został zaczerpnięty z książki Larrego Nivena. Pierścień kręci się wokół własnej osi tworząc siłę odśrodkową, dzięki czemu na powierzchni odczuwalna jest grawitacja. Konstrukcja ta wymagałaby ogromnych ilości surowców oraz energii. Obecnie samo wysłanie rakiety w kosmos jest dla nas wystarczająco kosztowne, by niektóre kraje ograniczyły ilość lotów i obcięły budżety na badania kosmiczne. Surowce, być może, musiałyby pochodzić z innego miejsca niż ziemia. Księżyc lub np. pas asteroid może stanowić źródło materiałów potrzebnych do budowy stacji. Zwłaszcza jeśli przyszła cywilizacja dysponować będzie nanotechnologią pozwalającą na układanie atomów w dowolne struktury. Zagadkowe jest jednak, jak utrzymać atmosferę w półotwartym pasie, oraz chronić się przed niebezpiecznym promieniowaniem. Czyli wszystko to, co daje nam nasza naturalna atmosfera na ziemi. Rozwiązań może być wiele od pola siłowego, przez oddziaływania elektro-magnetyczne, aż po ultra cienką, przezroczystą warstwę ochronną, która jest zdolna do automatycznej regeneracji. Raczej mało prawdopodobne, aby udało nam się kiedykolwiek wybudować podobny pierścień. Skąd czerpałby on zasilanie, poza energią słoneczną? Z czego właściwie żyją ludzie mieszkający na powierzchni tej stacji kosmicznej?
Broń – To chyba najlepiej wykonany i najbardziej kreatywny element całego filmu. Nie ma wątpliwości, że od zawsze ludzkość intensywnie inwestowała w rozwój tej gałęzi. Ten, kto posiada najsilniejszą broń, dysponuje ogromną przewagą nad pozostałymi. Przedstawione w filmie drony, które przypominają aktualne quadro-coptery, czy karabiny strzelające nabojami, które wybuchają tuż przed uderzeniem w cel, aby razić go tysiącami odłamków. Zasada działania takich naboi występuje aktualnie w niektórych rakietach, czy pociskach balistycznych. Oczywiste jest, że w przyszłości da się to zminiaturyzować i umieścić w broni mniejszego kalibru. Jest to więc równie prawdopodobne jak problem bezpieczeństwa danych cyfrowych.